piątek, 20 kwietnia 2012

Opowiadanie-Na dywaniku u szefowej cz.1

      Od kilku dni nie szło mi w pracy,nie oddane sprawozdania na czas stawały się normą.
A wszystko zaczęło się kiedy pierwszy raz podpadłem szefowej,było to kilka dni temu.Poszedłem do biura szefowej z sprawozdaniem ostatniego tygodnia,zapukałem,była sama.Rozmawiała przez telefon siedząc na swoim fotelu.Zamknąłem drzwi za sobą i usiadłem na krześle przed jej biurkiem.Ręce pociły mi się,bo nie przepadam za tymi wizytami,kiedy tak czekałem aż skończy rozmawiać jedną ręką bawiłem się długopisem to od czasu do czasu zerkałem na szefową.Była kobietą ok 40stki,szczupłą,wysoką,elegancką.W całym biurze czuć było donośny zapach jej perfum,jej czarne oczy i makijaż najbardziej rzucały się,kasztanowe włosy co chwile poprawiała dłonią ozdobioną złotymi ozdobami i czerwonym kolorem paznokci.Podczas mojego czekania na koniec rozmowy szefowej przez telefon,długopis,którym się bawiłem wypadł mi z ręki i upadł pod biurko wprost pod buty mojej szefowej.Szefowa przerwała na chwile rozmowę,spojrzała na mnie surowym wzrokiem a następnie w kierunku gdzie upadł długopis,dając mi do zrozumienia żebym go podniósł.
Schyliłem się siedząc na krześle pod biurko,ale długopis był za daleko żebym mógł go dostać ręką.
Uklęknąłem i wlazłem pod biurko,długopis był tuż obok butów szefowej.Miała śliczne,zgrabne nogi w czarnych pończochach,całość odziana w czarne lakierowane kozaki na wysokiej szpilce.Byłem na tyle blisko tych kozaków,że mogłem poczuć zapach skóry,dłoń mi zadrżała kiedy brałem długopis i trąciłem nogę szefowej.Pozbierałem się szybko z pod biurka i usiadłem na krześle.Szefowa nie zwracając na mnie uwagi rozmawiała dalej,po chwili przerwała,przykryła mikrofon słuchawki.
-podaj mi ten deser co leży na barku
Wstałem i poszedłem po deser o który poprosiła,był to biszkopt z bitą śmietaną i galaretką na małym talerzyku.
Szefowa dalej rozmawiała w najlepsze,kiedy już byłem blisko niej i kiedy się potknąłem.Deser spadł z talerzyka i rozwalił się na kozakach szefowej.Nie wiedziałem co mam robić w tej chwili,gdzie się schować i dla czego właśnie mnie się coś takiego musiało przytrafić.Przerwała rozmowę,spojrzała na mnie tak że myślałem że zaraz eksploduje ze złości
-coś Ty kurwa zrobił!!!!!
    nawet chodzić nie umiesz,zobacz na moje buty są całe w śmietanie
Nie wiedziałem gdzie się mam patrzeć,spuściłem głowę,całe kozaki były w śmietanie.Reszta śmietany i biszkopt z galaretką na podłodze.Przykryła dłonią mikrofon słuchawki,wstała ruszając się podeszwami rozdeptała kawałki biszkoptu i bitej śmietany na podłodze.
-natychmiast to kurwa posprzątaj!!!!
Uklęknąłem kiedy szefowa usiadła na fotelu zakładając nogę na nogę.Wyjąłem chusteczki z kieszeni i zacząłem wycierać kozaki.Szefowa widząc to,przerwała ponownie rozmowę
-co Ty robisz???
-czyszczę Pani buty
-kto Ci powiedział,że masz to robić chusteczką???posprzątaj to wszystko językiem!!!!
-ale szefowo...jak...eee...
-żadne ale!!!rozwaliłeś moje ciastko,nabrudziłeś to teraz poniesiesz karę i to wszystko wyczyścisz swoim       jęzorem !!!!i nie chce już słyszeć żadnych wymówek!!!!
Szefowa to powiedziawszy na nowo zajęła się rozmową przez telefon,patrząc na mnie klęczącego podstawiła mi kozaka pod nos i szturchając czubkiem buta w usta ponaglała do wykonania polecenia.
Nie wiedziałem co mam robić,czułem się upokorzony a zarazem czułem w tej sytuacji pewne podniecenie.
Czułem jak moje krocze się napina,powolnymi ruchami językiem zacząłem zlizywać kawałki ciastka i bitej śmietany z czubka kozaka szefowej.Potem okolice śródstopia i kostki,następnie łydka.Gdy chciałem czyścić drugiego kozaka,szefowa przerwała
-a podeszwa??   liż podeszwę !!
Jakie to dziwne uczucie mną opętało kiedy słysząc polecenia szefowej.Kiedy czując się tak poniżony,że ja
klęczę przed nią i liże jej buty,to jeszcze każe mi czyścic podeszwy swojego buta.Miejsca gdzie wcześniej miały kontakt z podłoga i z czym kto wie jeszcze.Dziwne podniecenie mną zawładneło,że chciałem tego
i chciałem żeby się nie kończyło..żeby trwało wiecznie.
Podniosłem dłonią nogę szefowej,żebym mógł lizać podeszwę,ale ona nie pozwoliła mi w ten sposób.Dała do zrozumienia że to ja muszę się dopasować do wykonywanej czynności a nie ona.Położyłem się na plecach,tak że moja twarz znalazła się pod bucikiem mojej szefowej.Lizałem,lizałem a raczej zacząłem się tym delektować,czułem się jakbym lizał coś najsmaczniejszego na świecie.
Lizałem tak następnie drugi bucik szefowej,potem podłogę co nie zbyt ochoczo robiłem,ale kopniak za szpica przekonał moje niechęci.Kiedy skończyłem pozostając w pozycji klęczącej spojrzałem na szefową.Na chwile przestała rozmawiać,sprawdziła czy aby wszystko wróciło do poprzedniego stanu,
po czym powiedziała mi
-zostaw sprawozdanie na biurku i wracaj do swoich obowiązków...nie mam ochoty teraz z Tobą   rozmawiać.
  Wstałem,położyłem sprawozdanie i wyszedłem.
   







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...